aaa4 |
|
|
|
Dołączył: 02 Sie 2018 |
Posty: 4 |
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
|
|
|
 |
 |
 |
|
-Teraz moja kolej, tak? - zapytal Key, wychodzac na korytarz.
Silikoid nie uznal za stosowne odpowiedziec. Poszli korytarzami; panowala tu ciemnosc, tylko jarzaca kula, stworzona przez obcego, pomagala odnalezc droge. Powietrze wydawalo sie niezwykle swieze i delikatne, widocznie calkiem niedawno wzbogacono je tlenem.
Silikoidom wystarczylo trzy, cztery procent, ale dla jencow musialy zmieniac atmosfere.
Tym razem Sedmin nie byl sam. Trzy Silikoidy wisialy posrodku kajuty - albo rozmawialy na swojej czestotliwosci, albo o czyms rozmyslaly. Artur siedzial w fotelu, spiety, przypominajacy zaszczute zwierzatko.
-Witaj, Podnoze Podstawy - powiedzial Key, podchodzac do swojego podopiecznego. - Nie byles zbyt ostry dla chlopca?
-Sam zdecydowal sie na szczerosc - zahuczal Silikoid, wiszacy w centrum malej grupy.
-Jestes zadowolony?
-Tak. Teraz ja pytam, a ty odpowiadasz. Czym jest Linia Marzen?
-Niestety, ze mna Artur nie jest tak otwarty. - Key przysiadl na oparciu wolnego fotela. - Najwidoczniej ta informacja przeznaczona jest wylacznie dla osob na samej gorze.
-On nie wie - powiedzial szybko Artur. - To nie |
|